Efektowne 5:0 w 1982 roku z Koroną Kielce, debiut w ekstraklasie i zwycięstwo z Bałtykiem Gdynia 3:0 czy wygrana z Widzewem Łódź na oczach 20 tyś widzów, to kolejne mecze przy Struga, które przeszły do historii.
30 październik 1982: Radomiak Radom - Korona Kielce 5:0 (2:0)
(Wojdaszka 35', 67', Niedziółka 40', Bojek 47', 81')
Radomiak: Krzysztof Koszarski - Ryszard Mrozek, Szymon Trzaskowski, Wiesław Stachurski, Krzysztof Waloszczyk, Leszek Zgutka, Andrzej Niedziółka, Paweł Zawadzki, Marek Wojdaszka, Bernard Bojek (87' Janusz Pietrasik), Jan Matuszewski (63' Marek Ogorzałek)
W przedostatni dzień października 1982 roku na stadion przy Struga zawitał lider II ligi gr. wschodniej kielecka Korona. Drużyna z Kielc tydzień wcześniej wykorzystując potknięcie Radomiaka w Lublinie wskoczyła na fotel lidera właśnie kosztem Radomiaka.
Mecz 13. kolejki II ligi zgromadził na trybunach ponad 12 tyś widzów w tym wielu kibiców z Kielc. Radomiak nie miał litości dla lidera i odprawił go za bagażem pięciu goli. Zieloni od początku ruszyli do ataków i choć dogodnych okazji nie brakowało, to długo nie mogli zdobyć gola. Worek z bramkami rozwiązał w 35. minucie niezawodny Marek Wojdaszka, który przymierzył z dystansu. Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Andrzej Niedziółka. Chwilę po zmianie stron trzeciego gola z głowy strzelił Bernard Bojek co jeszcze bardziej uskrzydliło nasz zespół. W 67. minucie Wojdaszka z rzutu karnego zdobył czwartego gola, a wynik meczu w końcówce efektowną główką ustalił Bojek.
Dla Korony był to najniższy wymiar kary w tym meczu...
***
11 sierpnia 1984: Radomiak Radom - Bałtyk Gdynia 3:0 (2:0)
(Szymanek 8', Banaszek 39', Mrozek 68')
Radomiak: Krzysztof Koszarski – Ryszard Mrozek, Marek Sadowski, Arkadiusz Skonieczny, Paweł Zawadzki, Adam Benesz, Andrzej Niedziółka, Marek Wojdaszka, Mirosław Sajewicz, Andrzej Szymanek, Mirosław Banaszek
Sobotnie popołudnie 11 sierpnia 1984 roku na zawsze zapisało się historii Radomiaka i w pamięci kibiców, którzy w liczbie ponad 15 tyś pojawili się na stadionie by oglądać debiut swojego zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zieloni z ekstraklasą przywitali się efektownym zwycięstwem, wygrywając z Bałtykiem Gdynia 3:0.
"Jak było do przewidzenia przewaga w tym pojedynku należała od pierwszych minut do miejscowych, którzy bez przerwy atakowali bramkę Czyżniewskiego. Prowadzenie zdobył pozyskany z Górnika Zabrze Szymanek, przechwytując na głowę piłkę odbitą po rzucie wolnym od słupka. Gol bardzo efektowny, podobnie zresztą jak druga bramka strzelona także głową przez Banaszka. Gdynianie ograniczyli się jedynie do sporadycznych ataków, a równorzędną walkę nawiązali dopiero w końcowych fragmentach gry. Sam mecz stał na średnim poziomie, a Radomiak zaprezentował się z jak najlepszej strony. Atmosfera dużego spotkania, kulturalne zachowanie się kibiców sprawiły, że debiut drużyny zielonych zapamiętany zostanie na długo, jako wspaniały spektakl sportowy" - tak o debiucie Radomiaka w ekstraklasie pisała lokalna prasa.
***
7 październik 1984: Radomiak Radom - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
(Zawadzki 73' (k))
Radomiak: Krzysztof Koszarski - Ryszard Mrozek, Marek Sadowski, Arkadiusz Skonieczny, Paweł Zawadzki, Włodzimierz Andrzejewski, Marek Wojdaszka, Adam Benesz, Andrzej Niedziółka, Andrzej Szymanek (88’ Mirosław Banaszek), Mirosław Sajewicz
Widzew: Henryk Bolesta - Tadeusz Świątek, Marek Dziuba, Roman Wójcicki, Krzysztof Kamiński, Mirosław Jaworski (71' Jerzy Leszczyk), Wiesław Wraga (80' Mirosław Myśliński), Krzysztof Kajrys, Piotr Romke, Dariusz Dziekanowski, Włodzimierz Smolarek
W niedzielę 7 października 1984 roku Radomiak na wypełnionym po brzegi stadionie przy Struga podejmował uczestnika Pucharu UEFA - łódzki Widzew. Na trybunach zasiadło około 20 tyś kibiców!
Widzew do Radomia zawitał nie tylko jako uczestnik Pucharu UEFA, ale także jako niepokonany lider ekstraklasy mający w swoich szeregach kilku reprezentantów Polski. Przeciwko Radomiakowi wystąpiło ich czterech, Roman Wójcicki, Włodzimierz Smolarek, Dariusz Dziekanowski i Marek Dziuba. Zabrakło tylko Jerzego Wijasa, pauzującego za żółte kartki. Bramki Widzewa strzegł dobrze znany w Radomiaku, były piłkarz naszego klubu Henryk Bolesta, który został owacyjnie przyjęty przez publiczność.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w 73. minucie. Marek Dziuba nieprawidłowo w polu karnym zatrzymał Andrzeja Szymanka i sędzia Janusz Eksztajn z Warszawy podyktował rzut karny. Z decyzją tą nie mogli pogodzić się zarówno piłkarze jak i szkoleniowiec Widzewa - Władysław Żmuda. - Mam pretensje do sędziego o tę sytuację. Uważam, że pochopnie podyktował rzut karny - mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec łódzkiej drużyny. Jedenastkę na bramkę zamienił kapitan Radomiaka Paweł Zawadzki (który wiosną 1979 roku trafił na Struga właśnie z Widzewa) myląc zwodem bramkarza Henryka Bolestę.
Widzewiacy bezskutecznie starali się doprowadzić co najmniej do remisu. W końcówce meczu zawodnicy Widzewa mieli spore pretensje do sędziego Eksztajna, który ich zdaniem powinien podyktować rzut karny za zagranie piłki ręką w polu karnym przez Marka Sadowskiego.
Po tym spotkaniu lokalna prasa pisała: - Radomiak staje się groźny dla najlepszych drużyn w kraju. Najpierw odebrał punkty aktualnemu mistrzowi Polski - Lechowi Poznań, później aktualnemu liderowi - Legii, a teraz z zerowym kontem odprawił innego potentata, łódzki Widzew. Rzeczywiście, zwycięstwo Radomiaka w tym meczu było bez wątpienia dużym sukcesem.